jak chciało nam się pić, wyrywaliśmy rabarbar z grządki i z łodygi wysysaliśmy sok.( dzisiaj wiem ,że to warzywo gasi nasze pragnienie).To moje pierwsze wspomnienie z rabarbarem. Potem przez kilkanaście lat nie miałam z nim do czynienia, aż do teraz, kiedy pokochałam go ze z dwojoną siłą.
Rabarbar do Europy sprowadził słynny podróżnik Marco Polo. Żałuję ,że jest tak mało doceniany , zresztą podobnie jak agrest czy porzeczki.
Rabarbar ma w sobie mnóstwo witamin - m.in. potas i magnez ( dla ludzi sportu jest idealny - bo wiadomo brak tych dwóch składników i mamy skurcze), witamina C , żelazo , błonnik i inne. Pomaga pozbyć się z organizmu toksyn , które przyjmujemy na co dzień przemierzając ulice miast, ale też te ,które spożywamy z jedzeniem. Działa odkwaszająco , przeciwzapalnie i przeciwbólowo
( w Chinach jeszcze do dzisiaj stosuje się go na bolące zęby). Trzeba pamiętać jednak ,że zbyt duże spożycie nie jest wskazane, bo wypłukuje wapno z organizmu .
Ja pod wpływem fascynacji tym warzywem - zrobiłam kompot z rabarbaru z miodem , limonką i cytryną oraz goździkami. Mocno schłodziłam a przed samym podaniem wrzuciłam dodatkowe kostki lodu (na upały w sam raz).
Przygotowałam również sos z rabarbaru na bazie miodu,z cytryną ,z czerwoną cebulą, goździkami . Wyszedł rewelacyjny - podawałam go z rybą, ale też z filetem z kaczki i naleśnikami ryżowymi. Jego plusem jest to ,że może stać w lodówce ok. 3 tygodni.
Pamiętajcie ,że z rabarbaru jemy tylko łodygi, które najpierw obieramy z włókienek . Im łodyga bardziej czerwona tym słodsze warzywo. Liści nie jadamy , gdyż jest tam bardzo dużo kwasu szczawiowego, który niekorzystanie wpływa w dużych ilościach na nasze zdrowie.
Radzę zamrozić rabarbar ,aby zimą ugotowany dodać do herbaty , wtedy na pewno pomoże on w walce z przeziębieniem czy zimowymi infekcjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz