sobota, 25 stycznia 2020

Hello Ateny !


Po dwóch latach spędzonych na polskiej ziemi ,trzeba było w końcu spakować walizkę i ruszyć w Świat - dla siebie,dla nas,dla zdrowia psychicznego,dla energii płynącej z podróży, dla beztroski dnia codziennego.

Wybór padł na Ateny,miasto, które zaraz po Porto i Barcelonie wielbię bardzo. Kompana znalazłam szybko - Aga ,zgodziła się w mig na wspólny weekendowy wypad, w końcu nie jeden szlak razem przeszłyśmy, i nie jeden raz w namiocie spałyśmy.

Piątek wieczorem - samolot wylądował w Grecji o godz. 23.40, zatem zanim dotarłyśmy autobusem linii x95 było już przed 1 , zasnęłyśmy ok. 3.30.



Sobota

Najpierw pyszne śniadanie niedaleko Akropolu - sałatka grecka, która tutaj smakuje zupełnie inaczej niż zrobiona w Polsce , pyszny jogurt grecki z owocami i miodem i omlet - tego potrzebowałam.

Plan zwiedzania to kolejno - Akropol , Teatr Dionizosa, Świątynia Zeusa Olimpijskiego,Agora ateński i rzymska , Biblioteka Hadriana i na koniec włóczenie się po Plakce - uroczej dzielnicy ateńskiej. Pogoda nas nie rozpieszczała, raptem 8 stopni , ale kolejek do atrakcji prawie wcale - w sierpniu staliśmy  po 30-45 minut, teraz bez problemu kupowaliśmy bilet.



Zjadłyśmy obiad w knajpce , w której stołowali się lokalni - takie są najlepsze - zupa z soczewicy, a do tego mussaka i ....sałatka grecka. Dla mnie podróżowanie to tez smakowanie i delektowanie się tym co kraj ma najlepsze.



Na wieczór, aby zobaczyć zachód słońca i podświetlone wzgórze akropolskie ,popędziłyśmy na moje ukochane wzgórze Filipoppo. To tam pare lat temu z Jacą spędzaliśmy każdy wieczór - miejsce, do którego idzie sie pięknym parkiem, pełnym roślinności śródziemnomorskiej , już na szczycie nie wiadomo ,z której strony się ulokować - czy z widokiem na Akropol czy na panoramę Aten. Urzeka mnie to wzgórze , jest magiczne, tutaj czas płynie inaczej. Żałuje tylko,ze nie było tak ciepło,żeby sobie posiedzieć i popatrzeć na cuda Świata.



Niedziela pod znakiem pędu .

Rano ulubione greckie śniadanie i biegiem pod Parlament , bo o 11 uroczysta zmiana M warty - imponujące stroje , piękna oprawa i dostępna dla turystów tylko w niedziele od godz. 11.

Zaraz obok parlamentu są Ogrody Narodowe, miejsce urokliwie i latem dające chwile odpoczynku od słońca. Mnóstwo biegaczy wzbudzało moje poczucie winy....

Z ogrodów już blisko do Stadionu Panathinaikos- starożytnej , przepięknej budowli. I właśnie tam , kiedy usiadłam na samej górze, patrzyłam na Akropol i słońce przyjemnie ogrzewało moje ciało , poczułam to co uwielbiam w podróżach - ZACHWYT i WDZIĘCZNOŚĆ. Wiedziałam,ze jest mało czasu,ale bardzo potrzebowałam ,aby tam właśnie pobyć , poczuć beztroskę i pomarzyć o kolejnych wyjazdach , spojrzeć na ducha miasta i podziękować za to,ze mogę tutaj być... nie wiem czy tak,macie, w podróżach ,ale ja czekam na to uczucie od momentu kiedy wsiadam do samolotu. Rodzaj zakochania się w miejscu, zatrzymania się w czasie , wrażliwości, takiego wewnętrznego spokoju.



Wracając zahaczyłyśmy  o targ, i zgubiliśmy się w gąszczu pięknych, ateńskich uliczek. Każda wzbudzała zachwyt i masę zdjęć....aż do momentu zerknięcia na zegarek....i rozpoczął się wielki pęd na lotnisko, a los nam nie sprzyjał, ponieważ metro i autobus nie jeździły , bo akurat dzisiaj Grecy demonstrowali ....

Zostało 2h do lotu. Biegiem do najbliższej ,czynnej stacji metra, już w głowie układamy plan co dalej....ale los nam dopomógł , bo na jednej z ulic na światłach zziajane zobaczyłyśmy autobus ,który jechał w kierunku aeroporto.Aga od razu wbiegła na ulice i zaczęła prosić Pana,aby nas wpuścił ...udało się, i okazało się , że nie byliśmy jedyne w tej sytuacji. W autobusie szybki przepak, i walka z czasem , aby zdążyć nadać bagaż. Nasza przygoda szczęśliwie się skończyła ,ale do bramek dotarłyśmy na 10 minut przed odlotem. Życie nie lubi nudy, a takie przygody piszą piękne wspomnienia. 

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Mapa marzeń 2020

Jestem zwolenniczką tworzenia planów i marzeń. Kiedy widzę postępy, konsekwencję, czasem porażkę, wiem, że "coś" robię ze swoim życiem. Staram się co roku, spisywać swoje cele na kartce, tak ,aby widzieć je często , wtedy czuję motywację. Można je spisać i rzucić do szuflady ,ale wtedy gwarantuje Ci ,że o tym zapomnisz. Znajdziesz przez przypadek za parę miesięcy i pojawi się wstyd. 

Dlatego ja mam swoje plany w kilku miejscach - najpierw wersja robocza w notatniku, potem wersja papierowa na dużej kartce, kolorowa z różnymi rysunkami lub zdjęciami i ostatnia w kalendarzu - tak  ,abym często mogła wracać do moich postanowień.

W tym roku podzieliłam marzenia,cele, plany na następujące kategorie : Podróże, Praca, Rozwój osobisty, Pasje , Blog, Zdrowie  Dodatkowo w kalendarzu zrobiłam tabelki i podzieliłam dane czynności na poszczególne dni w tygodniu, tak ,żebym wiedziała , kiedy REALNIE  mogę np. pobiegać 20 km. Robię to z tygodnia, na tydzień.





Mam też mniej marzeń niż ostatni , a to dlatego ,że chcę je po prostu spełnić , a nie zawalać się mnóstwem planów, które mnie przerosną. Nauczyłam się tego po przednim roku.

Lecimy z tematem, ku inspiracji :

Podróże : wyjazd poza granice naszego kraju ( i to moi Drodzy już za 10 dni nastąpi !!!! ) , a kolejny tylko z Mężem mym, a kolejny z Rodzinką ( ten też już niedługo ,czeka na finalizacje ). No i góry ! Obowiązkowo ! Cieszę się ogromnie. Uwielbiam podróżować, niestety ostanie 2,5 roku nie było to możliwe z różnych przyczyn , ale wracamy na właściwe tory.

Praca : wrzesień/październik to chyba dobry czas na podjęcie dodatkowych studiów, związanych z moją pracą, plus kurs SI , aby się doskonalić. Powstanie również strona www z czymś o czym marzę od dawna, dawna, dawna i nad czym długo pracowałam z pewną dobrą Istotą ( mam tutaj kilka marzeń ,ale nie mogę teraz napisać, póki strona nie ruszy ). Trzymajcie kciuki, bo jest to chyba najważniejsze moje wyzwanie w tym roku, którego bardzo , bardzo pragnę.

Blog : walczę o regularne wpisy - w tym celu , mam napisane raz w tygodniu w kalendarzu termin , kiedy ma nastąpić publikacja. Tematów też mam mnóstwo, oby czasu starczyło ! Bo chęci są !

Pasje : 10 książek ( każdego dnia poświęcam na czytanie min.30 minut ), nadrobić filmy , zrobić 100 treningów fitnessowych , półmaraton i jak forma będzie to maraton , bo tęsknie za tym dystansem bardzo, standardowo Biegnij Warszawo i co wpadnie po drodze, ale bez napinki, czas na dyszkę poniżej 50 min, ściana wspinaczkowa min. 2x w miesiącu.

Zdrowie : badania 2x w roku, więcej wody, medytacja , pranamat i joga 2x w tygodniu.

Zadania są ,ale chcę jeszcze sprawić , aby w mojej głowie pojawiła się CISZA w tym pędzie życia i UWAŻNOŚĆ , czego życzę też Wam.



czwartek, 2 stycznia 2020

Rachunek sumienia


2019 rok i moje plany i marzenia muszę przyznać szczerze , że wypadają z poprzednimi latami słabo.

Chyba za ambitnie podeszłam do sprawy - a przecież mając małego człowieka i prace zawodową nie byłam w stanie zrealizować w 100% , ba nawet w 70% wszystkiego co założyłam.

Nie mniej jednak czy jestem na siebie zła - i tak i nie. Tak, bo czasami wygrywało  zwyczajne zmęczeni, nie - bo nie przewidziałam jak będzie wyglądało moje życie po powrocie do pracy i tak całkiem, całkiem nie odpuściłam .



Co się udało : skończyć studia i zostać terapeutą SI, wykonać tyle treningów ile chciałam , a nawet z górka ! ( robiłam dużo challengów m.in 30 dni treningu non stop czy abschallenge, post owocowo- warzywny, który mnie bardzo naładował pozytywnie i już się w tym roku szykuje na kolejną edycje , z tym, że dłuższą, medytacje i mantry( może nie regularne,ale mnie mocno uspokajały) , 11 książek przeczytanych , samotny wyjazd.

Nie udało się spełnianie biegowe - dyszka była, półmaraton był , ale maraton w tym roki z racji braku przygotowania odpuściłam. Zatem te sprawy przechodzą na następny rok. Ściany nie odwiedziłam , filmów nie nadrobiłam , (lista rośnie w zastraszającym tempie ( chociaż dobre seriale wpadły). Szkolenia z zakresy dietetyki i  i fitnessu nie zrobiłam.


Hej, hej - czytam czytam i stwierdzam, ze jednak nie jest tak źle. Bilans jest całkiem niezły, ale mimo to wewnętrznie czuje , że nie jestem z siebie zadowolona.

W tym roku do sprawy podchodzę inaczej. Układam sobie w głowie różne warianty i plany, sposoby motywacji, zaangażowania i ruszam z kopyta.
W tym tygodniu  jeszcze wpis z marzeniami na 2020 ! Ku motywacji !

Ściskam!