Do białej herbaty namawiam Was wciąż , pisałam o niej nie raz, natomiast całkiem przypadkiem odkryłam ostatnio herbatę turkusową zwana również Oolong lub ulung również spotkacie jej potoczną nazwę tzn :” smocza herbata” bo po zaparzaniu w imbryku przyjmuje jego postać .(to tak,aby dodać jeszcze cudowną otoczkę ).
Jej fenomen polega na tym,ze ma bardzo długo proces przygotowywania jej do spożycia . Po zebraniu i wysuszeniu ,jest przesypywana do bambusowych koszy , gdzie następnie wstrząsana , tak, aby liście odbijały się o krawędzie kosza. Potem się je przesusza , następnie znowu obija , aż liście zaczną się utleniać.
Herbata turkusowa ma małą zawartość kofeiny,ale dużą taniny. Można o niej powiedzieć, że jest tak pomiędzy czarną a zieloną.
Jakie zatem ma właściwości : M.in redukuje problem nadciśnienia, wspomaga prace nerek i wątroby, stabilizuje poziom cukru we krwi, wskazuje działanie przeciwnowotworowe, poprawia stan skory (polecana przy trądziku) , wpływa na przemianę materii.
Jak ją parzymy ? I tutaj jest jedna z fajniejszych rzeczy - mimo,ze do najtańszych nie należy, można ją zaparzać wielokrotnie (nawet do 7 razy ) .Temperatura zaparzania to 95 stopni, parzymy przez ok. 1-1,5 minuty, potem kiedy wykorzystujemy ponownie liście to wydłużany ten czas o ok. 30-40 sekund. Pamiętajcie o tym, aby przed zaparzeniem suszu , koniecznie go przepłukać , żeby pozbyć się ewentualnych toksyn i nieprzyjemnego posmaku.
Zachęcam Was do stworzenia rytuału picia tego cudownego napoju. Warto zainwestować w czajniczek, zaparzacz, ulubione kubki, konfiturę, dobry miód , pachnącą świeczkę i oddać się tej wspaniałej celebracji .
Dla mnie picie herbaty jest wyjątkowe - w górach jest moim ciepłem , a w domu sprzyja rozmowom,odpoczynkowi , refleksji. Wprowadza pewnego rodzaju przytulność i intymność.
Jeśli nie masz w domu zestawu do zaparzania herbaty,albo po prostu chcesz spróbować białej lub turkusowej - zapraszam do nas. A i ciastem poczęstuje.
Na zdrowie !