poniedziałek, 31 grudnia 2018

Wdzięczna za...podsumowanie 2018


Rok  2018 był dla nas szczególny - 8 kwietnia o godzinie 4.15 na świecie pojawił się nasz cudowny synek - Franio. I to właśnie ta mała istota wprowadziła w naszym życiu ogromną rewolucje. Z wielu rzeczy trzeba było zrezygnować , inne przewartościować,ale najważniejsze, że w tym wszystkim pozostaliśmy sobą. 
I choć końcówka roku nie należała do przyjemnych, z nadzieją patrzymy na to co przyniesie nam 2019 rok. 


Co udało mi się zrealizować z zamierzonych celów?
Nadal przoduje w książkach - przeczytane 21 z 20 założonych - macierzyński mi to umożliwił. Odkrywałam ukochaną kolejną książkę, pt: " Pełnia życia" Agnieszki Maciąg - zmieniła ona podejście w moim życiu do wielu spraw.
Założenie było ,aby pracować nad energią wewnętrzna i muszę powiedzieć, że poszło mi to nawet lepiej niż zakładałam. Na pewno wpływ na lepsze samopoczuciem miałam dzięki spotkaniu kilku dobrych i wspaniałych ludzików, którzy wnieśli wiele dobra w moje życie. Dziękuje Madziu, Aniu, Alu, Kasiu,Grześ...

Aspekt edukacyjny również zakończony z sukcesem: zostałam dietetykiem , mam nawet małe sukcesy moich podopiecznych, ale jak dalej potoczy się ta pasja? Tego nie wiem, na razie mam ogromną frajdę z tego, że mogę układać dietę i treningi innym, i widzę ich pozytywną przemianę.
Wzięłam udział w międzynarodowej konferencji SI, a także rozpoczęłam studia w tym kierunku, uczę się od najlepszych i czerpie jak najwięcej się da. Niebawem nowe pomysły z tym związane ,a dla wnikliwych hasło : Si_mama ;) tam już się powoli dzieje. 



Wróciłam do treningów, ale tutaj muszę sobie wstawić taki plus/ minus, bo okazało się, że nie było to  takie łatwe po ciąży i w okresie karmienia. Za bardzo chciałam,a ciało niekoniecznie było gotowe. Zrobiłam prawie 70 treningów, wróciłam do biegania - aktualnie 13 km nie jest dla mnie problemem,ale chcę więcej ! 
 Nie udało mi się przebiec Biegnij Warszawo, za to wystąpiłam w Biegu Dzika na 5km ( czas poniżej 30min) i w Biegu Niepodległości , gdzie tez udało mi się zejść poniżej 1h. 
Do formy sprzed ciazy jeszcze nie wróciłam , czekam na to,aż odstawię Franka całkowicie , wtedy będę mogła w 100% popracować nad własna formą i dietą

Randki z mężem były dopóki Franco się nie pojawił, teraz co prawda tez udaje nam się gdzieś wyrwać, ale nie jest to z taka reguralnością jakbyśmy chcieli. Wyjazdu babskiego i rodzinnego niestety nie było. Może w następnym roku ? Ciągle chodzi mi to po głowie .



Ogólnie udało mi się zrealizować 70% z założonyhc planów. 
Oczywiście na najbliższy rok również mam już marzenia, z którymi się  podzielę w najbliższym czasie .

Wdzięczna jestem za każde dobre ,ale i trudne lekcje życiowe. Zarówno jedne jak i drugie wpływają na mój rozwój osobisty i budują mnie jako człowieka. 
Wdzięczą jestem za nowe doświadczenia życiowe- bycie mamą, ale nie tylko w tych dobrych momentach, również w tych ciężkich,kiedy myślę ,że już nie dam rady, że to ponad moje siły, a jednak trwam i sama sobie dziwię ile jesteśmy w stanie udźwignąć. 
Mocno nas to zahartowało, jako rodzinę, 
Wdzięczna jestem za siłę charakteru i to, aby się nigdy nie poddawać. 
Wdzięczna jestem za nowe znajomości, które okazały się być tak fajnymi i wartościowymi ,że ciągle trwają. 
Wdzięczna jestem za stare przyjaźnie, które umocniły tylko nasze więzi.
Wdzięczna jestem za tak częste spotkania z rodziną. 
Wdzięczna jestem za takiego Męża, który jest cierpliwy i kochany, który dba również o moje potrzeby i rozumie , że bycie mamą to nie
 Eldorado. 
Dziękuje za każdą lekcje.