piątek, 18 maja 2018

Moje (nie) idealne ciało

Po tym jak umieściłam kilka zdjęć w sieci 2 tygodnie po porodzie - dostałam dużo miłych słów na temat mojej figury. Oczywiście niezwykle to budujące - zwłaszcza jak takie słowa pisze kobieta - kobiecie ,ale muszę się troszkę wytłumaczyć i powiedzieć Wam, że wcale je jest tak idealnie.



W ciąży przytyłam tylko 6kg ,wiec wg mojego lekarza nie przytyłam nic,bo waga Dzidziuśka, krwi i wód płodowych dokładnie tyle ważyła. Moja niska waga spowodowana była tym, że przez 5 miesięcy właściwie wymiotowałam non stop i waga spadła poniżej mojej wyjściowej. Gdyby ją liczyć od tego to przytyłam 10 kg, przez kolejne 3 miesiące nie miałam apetytu w ogóle, od wielu potrwa mnie odrzuciło - właściwie mogłabym jeść tylko ziemniaki ,których przed ciąża nie spożywałam w dużych ilościach. W ostatnim miesiącu dostałam leki na podniesienie apetytu, one spowodowały wówczas wzrost wagi o 2kg.




Tydzień po porodzie moja waga wynosiła kilogram mniej niż waga wyjściowa i ta którą chce mieć , czyli 58 kg , dzisiaj ten stan utrzymuje się na tym poziomie lub 1 kg wyższa,w zależności od tego co zjem.


Myślę,ze mimo wymiotów na moja wagę miał wpływ jednak wcześniejszy tryb życia - dużo aktywności sportowej i zdrowej, pełnowartościowej diety.

W stanie błogosławionym również starałam się jeść zdrowo i pic dużo wody i jedyne zachcianki to wspomniane  ziemniaki - najlepiej opiekane na patelni. Chodziłam na spacery i ćwiczyłam z płytą Anny Lewandowskiej przeznaczoną dla kobiet w ciąży.

Od 4 miesiąca smarowałam ciało olejkami,kremami i balsamami przeciwko rozstępom - udało się ich uniknąć.

Dlaczego zatem moje ciało nie jest idealne ? 

Bo jest sflaczałe, brak mu jędrności i sprężystości, nie mam moich zarysowanych mięśni - jest brzydka skóra.

Drugim powodem nieidealnego ciała jest brak kondycji i szybkie męczenie się .Gdzie się podziała moja wytrzymałość ?

I dwie ostatnie rzeczy ,które doprowadzają mnie do niezadowolenia 😙 - cellulit i zatrzymanie wody w organizmie, przez co czuje się jak ponton - napuchnięta i sama dla siebie nieatrakcyjna.

Jak aktualnie walczę z tymi niedogodnościami ? 

Sprężystość ,jędrność i cellulit odbudowuje spacerami i kosmetykami wraz ze specjalną szczotką z wypustkami z włosiem. Za każdym razem pod prysznicem masuje miejsca zawalone pomarańczową skórką, aż do czerwoności, potem wmasowuje już dłońmi olejek przeciw rozstępom. Masażer dostaniecie w Rossmmanie.



Kondycję odbudowuje spacerami i chyba to mi na dłużej na razie może zostać ,ponieważ nie mam zielonego światła na inne aktywności sportowe, co napala mnie złością. Muszę jednak być cierpliwą, aby nie zrobić sobie krzywdy,bo w końcu chcę zrobić formę życia ;) kiedyś trzeba !

Piję dużo wody i herbatę z pokrzywy oraz moją ulubioną białą! Wróciłam też do codziennego picia wody z cytryną o poranku ,która mnie pobudza do działania.

Jem zdrowo, ale znacznie więcej , ze względu na to, że karmie Dzidziuśka. Przyznam się, że zdarza mi się podjadać między posiłkami i strasznie mnie to wkurza, sama siebie nagradzamy za trudy macierzyństwa. Mam nadzieje,ze wygram walkę z tymi nadprogramowymi przekąskami.


Jaki mam plan powrotu do aktywności?

W najbliższym czasie mam kilka wizyt lekarskich, potem badania i spotkania z fizjoterapeutą. Moje treningi chce oprzeć na tabatach ( są szybkie, budują kondycję  i spalają tłuszcz),ćwiczeniach na kręgosłup ( nabawiłam się bólu od noszenia Franco ) , lekkich i krótkich przebieżkach i przede wszystkim ćwiczeniach cardio, aby to moje ciało wróciło do poprzedniego stanu, ba nawet było lepsze.


Także widzicie,ze moje nieidealne ciało to dobre fotki i ubrania ( ale, ale w jeansy, rurki sprzed ciąży się mieszczę, we wszystkie ciuchy się mieszczę, jednak  większość nie leży tak dobrze, jakbym tego chciała ).Kiedy mój plan ćwiczebny wprowadzę w życie ?  - dowiem się pod koniec maja.

Życzę sobie cierpliwości w dążeniu do formy życia ;)

Wasza Evel z Wtulonym Franco ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz