wtorek, 2 stycznia 2018

365 możliwości

Nie zgadzam się z tym ,że nie warto robić postanowień, wyzwań czy planować marzenia - u mnie zazwyczaj plan na dany rok realizuję w 70 % i mam realnie zapisane to co mi się udało, oraz to co muszę przenieść na rok następny, albo odrzucić , bo zmieniły mi się priorytety.

Jaki był rok 2017 ?
Pierwsza połowa dała mi ( nam ,bo jednak odbiło się to też na moim Mężu) w kość - najpierw choroba i walka z nią w różnoraki sposób, ostatecznie w czerwcu zakończona sukcesem, jednocześnie różne zawodowe perturbacje, które nie pozwalały w nocy spać i zabierały wszelką energię. To już za Nami...od lipca nasza linia ze spadku ruszyła mocno do góry - pojawiło się nowe życie, czekamy na naszego Dzidziusia. I chociaż początek też nie był łatwy ( 3x szpital, niepewność, ciągły strach...) to z nadzieją i ogromną radością czekamy na małego Dzidziuśka.



Czy udało mi się zrealizować założone cele ?

Większość tak , i mimo tych zamot dałam radę : przeczytałam 22 książki ( zakładałam 20) , zrobiłam ponad 200 treningów fitness ( miało być 140), przebiegłam maraton w moim ukochanym Lu, dowiedziałam przecudne Tatry, ciepły Mediolan i zwiedziłam kraj , który pokochałam - Portugalię, rozpoczęłam kurs z dietetyki i mocno pogłębiłam swoją wiedzę w tym kierunku, wróciłam na ściankę wspinaczkową i zeszłam poniżej 50 minut w biegu na 10 km...Oczywiście nie zaniedbałam sfery uczuciowej - chodziliśmy z mężem na randki i uskutecznialiśmy sobotnie kawowe poranki.

Nie wzięłam udziału w Triatlonie i nie przebiegłam zamierzonych km ( tutaj już brzuchol zadecydował ) , nie udało mi się zdystansować do pracy i regularnie z Jacą chodzić do kina czy teatru.
A reszta....przechodzi na następny rok 2018 ,a w Nim :

Po pierwsze : Będziemy pracować nad spokojem wewnętrznym ( muszę nauczyć się pracy z własną energią życiową,aby nie marnować jej tam , gdzie się zwyczajnie nie opłaca) oraz znajdziemy równowagę w nowej sytuacji życiowej, tak ,aby każdy z nas mógł dalej realizować swoje pasje i marzenia.

Po  drugie : Randki z Mężem zostają, tylko będą troszkę rzadziej, tak samo kawka i teatr z kinem - trzeba będzie się trochę poprzestawiać,że nie jesteśmy tylko we dwoje.

Po trzecie : Dalej się będę uczyć tego co mi sprawia najwięcej frajdy , kilka kursów i konferencji zostało wpisanych ;)

Po czwarte : Utrzymuje 20 książek ;)

Po piąte : w X wystąpię w Biegnij Warszawo , a w XI w Biegu Niepodległości, przebiegnę w ramach treningów min.150 km i zrobię min. 70 treningów fitnessowych , no i najważniejsze wrócę do formy !!!

Po szóste : Zorganizuję babski wyjazd i pojedziemy z Jacą we dwójkę na weekend.

Po siódme : Będę regularnie pisać na blogu (!) i rozwinę kolejną pasję związaną z fotografią :)

Moje założenia zwłaszcza sportowo - podróżnicze zostały pomniejszone o 50 % ,ale patrzę na wszystko realnie i wiem ,że czasu dla siebie będę miała trochę mniej. Nie chcę jednak w tej nowej sytuacji się zatracić, stąd nie będę rezygnować z tego co sprawia mi przyjemność i buduje mój charakter.
Czy się uda ? Za rok Wam powiem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz