niedziela, 17 grudnia 2017

Mindfulness

Mindfulness – wg polskiej definicji , która w Google wyskakuje jako pierwsza tj. uważność czy pełna obecność. O co chodzi ? o podejście ,a z czasem i praktykę postrzegania świata – nie jest to do końca  refleksyjność, chociaż ona wg mnie jest tutaj niezwykle ważna, ale bardziej na doświadczeniu własnych myśli, innych ludzi i relacji z nimi , postrzeganiu różnych obiektów.  Definicji jest całkiem sporo.


Osobiście rozumiem mindfulness jako pewnego rodzaju wyłączenie się ,resetowanie umysłu i jak wspomniałam refleksyjności świata. Macie tak czasem ,że jak spotykacie się z jednymi znajomymi to traktujecie to spotkanie tak zwyczajnie oczywiście – było,ale za chwilkę zapominam o czym właściwie rozmawialiśmy ? A są ludzie, którzy sprawiają ,że jak spędzisz z nimi czas to później ciągle myślisz o spotkaniu, słowach, które padły, analizujesz wszystko i niekiedy się inspirujesz ? 
Taki mindfulness traktuję jako pewnego rodzaju świadome, podkręcenie mojego umysłu do działania. Pewnie wielu praktyków i trenerów tego nurtu się ze mną nie zgodzi ,ale na tą chwilę jest to jedna z definicji mindfulnessu dla mnie. Chociaż przypominam sobie czasy , kiedy pracowałam bardzo dużo i nie miałam go na to ,aby chwilę mieć dla siebie ,żeby totalnie nic mnie nie odrywało ode mnie samej. Dzisiaj jest to niezwykle trudne w dobie tylu bodźców i informacji nasz mózg wariuje.


Kiedy zachorowałam na bezsenność i pojawiły się u mnie silne bóle głowy, farmakologia nie działała, a sprawiała, że energii miałam jeszcze mniej to mąż podsunął mi pomysł ,abym udała się na akupunkturę. Już samo umówienie się na zabiegi graniczyło z cudem,ale od razu lekarz mi powiedział ,że jeśli nie będę regularnie chodzić, to nic z tego nie będzie. Po pierwszej wizycie i wbiciu 33 igieł, powiedziałam Jacy ,że już więcej tam nie wrócę- boje się igieł, nie jest to przyjemne, a poza tym jest tam mnóstwo ludzi i jeszcze muszę tam leżeć 30 minut bez ruchu, telefonu, tylko sama ze sobą. Bardzo mnie to denerwowało, ale mój mądry mąż powiedziała, żebym chociaż 1/4 zabiegów zrobiła. I z czasem nie dość ,że moje problemy ze snem powoli mijały, ból głowy również, to zaczęłam się wyłączać na te pół godziny , zostawałam sama ze swoimi myślami, tak bez ruchu w pełnym skupieniu. Polubiłam te wizyty i ten czas dla mnie. Myślę, że to było moje pierwsze spotkanie z mindfulnessem. Inne, które bardzo chcę przeżyć, to floating – zamykanie w kapsule, z wodą, bez telefonu ,bodźców, po prostu lawirujesz sobie na wodzie przez 60 minut i masz za zadanie odciąć się od wszystkiego. Ze względu na mój obecny stan, nie mogę korzystać z tej formy ,ale wiem, że na pewno pojawi się ona w moim grafiku wyciszania się.


W Dolinie Krzemowej mindfulness jest już bardzo modny, wielkie korporacje typu Facebook czy Google moją specjalne sale, gdzie w czasie pracy pracownik, po oddaniu wszelkiej elektroniki może poddać się medytacji lub wyciszeniu, również w Stanach jest wprowadzany do szkół taki przedmiot, który ma za zadanie uczyć dzieciaki uważności , uspokajać i zapanować nad chaosem. Na światowych uczelniach są zajęcia związane z uważnością – zwłaszcza kierowane dla menadżerów i liderów.
W Polsce raczkujemy ,ale pojawiają się już szkoły, trenerzy, którzy uczą całego ruchu. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, jeśli ma to korzystny wymiar. Sama uczę się tego ,aby chociaż codziennie na 5 minut pobyć sama ze sobą , z własnymi myślami. Ci , którzy mnie znają wiedzą ,że jest to niezwykle trudne, gdyż przepełnia mnie energia i zanim  zasnę to wymyślę 20 nowych pomysłów. Ale to co daje mi wyciszenie sprawia, że jestem spokojniejsza i chyba bardziej świadoma życia.

Spróbujcie raz dziennie na 5 minut oddać się tylko swoim myślom. A nuż się uda resetować głowę i być bardziej wydajnym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz